Czy też tkwisz w błędnym kole?
Powszechny system edukacji w Polsce jest tak zaprojektowany, że z założenia ma wykształcić człowieka na dobrego pracownika, tak aby po szkole poradził sobie na rynku pracy.
Założenie niby słuszne. Od samego początku w szkole uczy i programuje się Nas, abyśmy zostali pracownikami etatowymi.
Duże prawdopodobieństwo, że słyszałeś już niejednokrotnie od swoich rodziców, dziecko skończ szkołę i znajdź dobrą pracę. Wiadomo rodzice chcą jak najlepiej dla swojego dziecka, a że w przypadku, gdy sami pracują na etacie to myślą, że tak musi być i że inaczej nie da się żyć.
A jak wygląda życie takiego człowiek, który zastosuje się do rad rodziców czy nauczycieli w szkole?
Obecnie na rynku pracy mamy bez wątpienia rynek pracownika. Brakuje rąk do pracy i pracodawcy prześcigają się w tworzeniu coraz bardziej atrakcyjnych stanowisk i warunków pracy.
Kuszą dodatkami do pensji, posiłkami regeneracyjnymi, bonami, kartami podarunkowymi czy atrakcyjnymi godzinami pracy.
Także zastosowanie się do życiowych rad skończ szkołę i znajdź dobrą pracę dzisiaj nie jest trudne.
Tylko co się dzieje dalej?
Z początku jesteś dumny. Masz pracę, być może nawet i w najlepszej firmie w mieście. Dobrze zarabiasz, szczycisz się tym, jesteś z siebie dumny i chwalisz się swoim znajomym jak to dobrze skończyłeś. Tylko, że życie jeszcze się nie kończy, a wręcz przeciwnie, ono się dopiero zaczyna.
Chodzisz pilnie do pracy, nie spóźniasz się, sumiennie wykonujesz swoje obowiązki. Pracujesz cały rok, nie chodzisz na lewe zwolnienia chorobowe i jak trzeba to zostajesz w nadgodzinach.
Stwierdzasz, że całkiem dobrze zarabiasz i postanawiasz zaciągnąć kredyt. Być może z początku na telewizor, później na samochód. Tak Ci się spodobało kupowanie za nie swoje pieniądze, że postanawiasz kupić dom lub mieszkanie na kredyt.
Jesteś prze szczęśliwym człowiekiem masz samochód, dom, telewizor i dobrą pracę. Nie zwracasz nawet uwagi jak szybko zacisnąłeś sobie sam osobiście pętle na szyi w postaci chociażby kredytów i pracy do której musisz chodzić i być tam swoją obecnością, bo inaczej Ci nie zapłacą.
Trudno powiedzieć ile może u Ciebie trwać stan euforii z takiego przebiegu zdarzeń. Jedni zaczynają zauważać, że coś jest nie tak szybciej inni trochę później.
A to coś nie tak to nic innego jak błędne koło. Czyli pracujesz, żeby zarobić na życie. Nie pójdziesz do pracy to nie zarobisz. W momencie, gdy zapragniesz dłuższego urlopu od życia to jest to nie realne.
Masz wolne tylko wtedy, kiedy jest to zapewnione ustawowo, po jakieś dodatkowe wolne musisz się prosić szefa lub robić kombinacje alpejskie, aby Cię ktoś zastąpił podczas Twojej nieobecności.
Mało tego jak znudzi Ci się Twoja praca, która na początku była taka super hiper ekstra, to ie możesz jej ot tak rzucić. No bo przecież rachunki trzeba opłacać, trzeba za coś żyć no i kredyty spłacać…
A może praca Ci się nie znudzi ale atmosfera w pracy się zmieni? Przestanie Ci to już odpowiadać, bo nowi ludzie przyjdą, być może zmienią się zasady na jakich do tej pory wykonywałeś swoje obowiązki w pracy.
I to właśnie w tym momencie może do Ciebie dotrzeć w jakiej sytuacji się znajdujesz. Tkwisz w pracy, która przestała Ci odpowiadać lecz nie możesz tego za bardzo zmienić bo wpadłeś w finansową pułapkę życia.
Nawet jak zmienisz pracę to w następnej pracy może się potoczyć tak jak w tej poprzedniej, czyli wszystko to co jest opisane powyżej.
Mija rok, dwa, kolejne lata życia i Twój wiek coraz bardziej zbliża się do wieku emerytalnego. Z jednej strony martwi Cię, że się starzejesz i radość życia przemija Ci bezpowrotnie. Z drugiej strony cieszysz się, że już niedługo przejdziesz na emeryturę i mówisz sobie, w tedy to dopiero będę miał dużo czasu.
Nareszcie się wyśpię, będę robił to na co nie miałem wcześniej czasu. Będę korzystał z życia ile się da.
Osiągasz wiek emerytalny i albo dostajesz jakieś ochłapy, które nawet w połowie nie są w takiej kwocie co Twoja miesięczna pensja, kiedy jeszcze pracowałeś albo nie dostaniesz emerytury wcale, bo właśnie powszechny system emerytalny potocznie zwany ZUS upadł.
Wtedy dopiero zaczyna się płacz i frustracja życiowa.
Dobra Michał postraszyłeś mnie i co w związku z tym? Jak się wymiksować z tego błędnego koła?
Po pierwsze zbuduj bufor bezpieczeństwa.
Po drugi nie przejadaj i nie wydawaj wszystkich pieniędzy, które zarabiasz, a pomnażaj je i inwestuj.
Po trzecie zastanów się jak możesz wygenerować wartość, za którą ktoś Ci zapłaci.
Po czwarte zastanów się nad dochodem pasywnym, który będzie Twoją emeryturą bez liczenia na łaskę Państwa.
Po piąte pracuj mądrze i ciężko, każdego dnia na swoje lepsze jutro.
Powodzenia!
SUBSKRYBUJ KANAŁ na YT, a nic Cię nie ominie
POLUB na FACEBOOK
Dlaczego nie uczą tego w szkołach pytam się grzecznie
Życie jest niebezpieczne. Łatwo się można zablokować tak jak opisuje to autor powyżej.
Bardzo dobrze. Uważam informowanie ku przestrodze jest ważne. W porę przejrzeć na oczy ważniejsze niż wcale. Gorąco pozdrawiam Ewa
W życiu tak bywa raz na wozie raz pod wozem . . .
Nie ogarniam ludzi co zaciągają kredyty na samochody tostery i inne pierdoły. Z resztą nie mają mózg to niech teraz płacą za swoją bezmyślność
Tak to jest jak ktoś samodzielnie nie potrafi myśleć. W szkole na pewno tego nie uczą. Dobry jesteś.
Czytając ten tekst to czuję się jakbym czytał i swoim życiu.
Dlatego jak słyszę idź synek do szkoły bo pracy nie dostaniesz to śmiać mi się chce haha